Płoń
„Co?! Znowu Płoń?! Przecież to już było, na którymś Klaretyńskim Spotkaniu Młodych. Ale żenada!” Tak może pomyśleć tylko ktoś, kto nie zna naszego Ojca Założyciela,
św. Antoniego Marii Klareta i jego charyzmatu. Ale od początku. Czy to nie jest trochę przereklamowane, że Klaretyni, znowu będą mówić o Klarecie? Trochę mało kreatywnie.
Nie, po pierwsze dla tego, że kochamy naszego Założyciela, jesteśmy z niego dumni i chętnie dzielimy się nim i tym co nam przekazał, a po drugie okazja też jest niecodzienna,
gdyż w tym roku mija 150 lat od jego śmierci, co łączy się w naszym Zgromadzeniu z obchodami Roku Klaretyńskiego. Jak tu nie mówić o Klarecie?! No ok,
ale co to ma wspólnego z „płoń”? Tutaj dotykamy rysu charyzmatycznego naszego Fundatora. Otóż Klaret, kiedy mówił jaki ma być Syn Serca Maryi (członek naszego Zgromadzenia),
użył takich słów: „ to ten kto płonie miłością i rozpala nią wszystko na swej drodze”. Nie o byle jaki ogień tu chodzi, a o ogień Boskiej miłości. Klaret nie był bynajmniej
teoretykiem, ale zostawił nam piękny wzór, jak te słowa realizować w życiu. Przede wszystkim, dobrze wiedział, że jak samemu się nie płonie, to nikogo się nie zapali.
Zapalniczka, w której zabrakło gazu na nic się już nie przyda. Toteż sam poświęcał ogrom czasu na modlitwę, kontemplacje, adorację, lekturę Pisma Świętego,
odznaczał się też wielkim nabożeństwem do Maryi. To stąd, z Eucharystii i modlitwy, czerpał siłę by działać.
#zostańwdomu? To nie dla Klareta. Był tytanem pracy i wszystkie siły poświęcał by Pan Bóg był znany i kochany przez wszystkich, by – no właśnie – wszyscy płonęli
tym samym ogniem co on – Ogniem Boskiej Miłości. Ale co to ma wspólnego z innymi ludźmi? Przecież to zadanie skierowane do członków Zgromadzenia Synów Niepokalanego Serca Maryi.
Znowu błąd. To zadanie dla wszystkich ochrzczonych. Jeżeli jesteś katolikiem, jeżeli Pan Bóg jest dla Ciebie kimś ważnym, jeżeli choć tli się w tobie maleńki płomyczek wiary,
to Twoim świętym obowiązkiem jest ten ogień rozniecać coraz bardziej i zapalać nim wszystkich na Twojej drodze. Można by pomyśleć, że to dobre dla świętych,
a nie dla takich zwykłych ludzi jak my. Pozwólcie, że na koniec podzielimy się z Wami jeszcze jedną myślą Ojca Klareta, która rozwiewa wszelkie wątpliwości : „ Zakochajcie się w Jezusie,
a dokonacie większych rzeczy ode mnie”. Więc kochany bracie, kochana siostro… „Płoń”!